Peter Coughter ,,Sztuka perswazji i skuteczne techniki prezentacji"



      Książka Petera Coughtera wychodzi naprzeciw potrzebom i oczekiwaniom ludzi z branży reklamowej, których celem jest zyskanie zaufania klienta, wygranie przetargu i tym samym osiągnięcie sukcesu. Wiele z tych wskazówek można wdrożyć będąc np. szkoleniowcem, nauczycielem czy chociażby osobą zaproszoną w charakterze prelegenta, której prezentacja multimedialna już od pierwszych slajdów pomoże zjednać przychylność audytorium.
 
        Na samym początku trzeba sobie zadać pytanie czym jest prezentacja? Jak się okazuje, jej istotą nie jest odczytanie uprzednio przygotowanego tekstu ze slajdów. To  zdecydowanie coś więcej - prezentacja to swoista interakcja ze słuchaczami, rozmowa, którą prowadzimy z publicznością dzieląc się swoimi spostrzeżeniami i refleksjami. To również umiejętne wywieranie wpływu na  słuchaczy, a także skłanianie ich do przemyśleń. Prezentację możemy rozpatrywać w kategoriach podarunku, którym są pomysły. Jednak autor książki idzie o krok dalej i według niego tym prezentem jest sam mówca, który ofiarowuje innym wytwór swojej pracy, osobowości i inteligencji.



       W poradniku znajdziemy odpowiedzi na pytania: Jak stać się najlepszym w prezentowaniu? Jak wypracować własny charakterystyczny styl? Autor opowiada, że sposób przedstawiania prac nierzadko omawia się dopiero w drodze na spotkanie biznesowe, co zdecydowanie nie wróży sukcesu. Trzeba rzetelnie zaangażować się w sprzedaż swojego pomysłu. Trzeba przede wszystkim mieć pewność, że jest to właściwy pomysł i wiedzieć co trzeba zrobić, by osiągnąć  wytyczone uprzednio cele. 

      Coughter radzi, by podczas prezentacji nie starać się za wszelką cenę wchodzić w rolę profesjonalisty, który pouczającym tonem będzie instruował uczestników szkolenia.  Trzeba pamiętać, że osoby te zazwyczaj mają za sobą cały dzień pracy i nie są w stanie pozyskiwać wiedzy od ,,Prezentacyjnych Maszyn". Ważne jest to, że wielcy prezenterzy nie czytają ze slajdów, publiczność oczekuje autentyczności, anegdoty, ciekawej opowieści okraszonej humorem - to wszystko zbuduje silną więź z prezenterem, a co za tym idzie szkolenie będzie efektywniejsze, bo nawet jeśli uczestnicy nie zapamiętają wszystkich informacji na poziomie werbalnym, to na pewno zapamiętają je na poziomie emocjonalnym - będą w stanie odtworzyć  emocje, które im towarzyszyły podczas analizowania konkretnej sytuacji problemowej.

       Autor nakłania czytelników do zastanowienia się nad tym czego nie lubią w prezentacjach, oraz nad tym  jakie elementy sprawiają, że prezentacja jest interesująca. Już na tym etapie wiemy czego się wystrzegać, a co zastosować w naszym wystąpieniu. Warto również zadawać publiczności pytania, które skłonią ich do samodzielnego myślenia. Kluczem do sukcesu jest eksperymentowanie w celu poszukiwania własnego stylu, bo w ostateczności tylko dzięki byciu sobą a nie pretensjonalności zdobędziemy uznanie publiczności.

      Poradnik zawiera przykłady  opowieści o udanych i nieudanych prezentacjach. Jest wiele praktycznych wskazówek, które tak naprawdę od razu można wdrożyć. Rady dotyczą wyglądu slajdów (i tu wyjaśniona zostanie zasada 8 słów na billboardzie oraz omówienie znaczenia czarnych slajdów), postawy mówcy, a także sposobów na pozyskanie szczegółowych informacji o grupie docelowej i umiejętnym wykorzystaniu tych informacji w prezentacji, by osiągnąć cel - sprzedać pomysł, wygrać przetarg, efektywnie nauczyć.  

         Poradnik ten uzmysłowił mi jak wiele czynników podczas przedstawiania prezentacji ma wpływ na osiągnięcie sukcesu. Książka jest bardzo inspirująca, ponieważ w bardzo praktyczny sposób wskazuje jak wypracować własny styl.



Tytuł: Sztuka perswazji i skuteczne techniki prezentacji
Autor: Peter Coughter
Wydawnictwo: Studio Emka
Liczba stron: 244
                      Za książkę dziękuję wydawnictwu:

Tadeusz Zubiński ,,Generał Franco i jego Hiszpania (1892-1975). Biografia niepoprawna politycznie"




            Nakładem wydawnictwa Fronda ukazała się niedawno biografia generała Franco. Podtytuł sugeruje, że będzie to publikacja, która jest wynikiem obiektywnego spojrzenia na życiorys naczelnego dowódcy sił zbrojnych Hiszpanii. Jako że jest to pierwsza polska biografia dyktatora miałam pewność, że po pierwsze będzie rzeczowa i wyczerpująca, a po drugie będzie nie tylko odzwierciedlała jego życiorys, ale okaże się gruntownym studium po historii przedwojennej i powojennej Hiszpanii. Nie zawiodłam się w żaden sposób: nie dość, że autor ukazał postać Franco pisząc o licznych zasługach — nie bezpodstawnie mówi się przecież, że nie ma historii Hiszpanii w XX wieku bez Franco — to nie pozwolił, byśmy nie poznali jego skaz na życiorysie, których jak się okazało było wiele. Należy podkreślić, że Franco do dziś jest postacią kontrowersyjną. Ma zarówno zagorzałych zwolenników, jak i zatwardziałych przeciwników — jedni wskazują, że uratował Hiszpanię przed kataklizmem II wojny światowej i uchronił przed zarazą komunizmu, przyczynił się do tego, że jego kraj stał jednym z najszybciej rozwijających się państw świata, inni natomiast przypominają o mściwości, okrucieństwie, masowych egzekucjach. Osąd postaci autor pozostawia czytelnikom, którzy kierując się swoją intuicją, doświadczeniem,  postrzeganiem świata, wiedzą będą w stanie dokonać konstruktywnej oceny postaci. Nie można pominąć również tego, że Tadeusz Zubiński zajmująco opowiada o historii Hiszpanii, która w Polsce — mam wrażenie — jest trochę pomijana.  Autor nie pominie przyczyn, przebiegu, ale też skutków wojny domowej w tym kraju, nie wspominając przy tym o strategii wojskowej Franco. 

            Zastanawiałam się w jaki sposób Franco współcześnie istnieje w dyskursie społecznym. Zanim przeszłam do lektury, chciałam zasięgnąć informacji na jego temat w Internecie, ale również próbowałam zaczerpnąć wiedzy od znajomych. Przede wszystkim okazuje się, że powszechna świadomość na jego temat jest zatrważająco niska. Rzadko kto potrafi w kilku zdaniach przekazać podstawowe fakty z życia Franco. Abstrahując nieco od tematu, niedawno byliśmy świadkami masowych protestów i strajków w Hiszpanii spowodowanych kryzysem gospodarczym. Ta książka wyjaśnia jakie czynniki złożyły się na obecną sytuację w tym kraju, wyjaśnia jak to się stało, że kraj, który dotąd był żywym dowodem na to, że cud gospodarczy jest możliwy, pogrążył się w biedzie. I co z tym wszystkim ma wspólnego bądź nie ma Franco?...

            Dziś w Hiszpanii zaczął się proces spychania  Franco w czeluście zapomnienia. Sondaże wskazują, że zaledwie 8 % obywateli ma do niego stosunek pozytywny. Jak pisze Zubiński:

Z roku na rok coraz mniej Hiszpanów [...] gromadzi się 20 listopada [...] aby uczcić kolejną rocznicę zgonu Franco. Przed kilkunastu laty było to dziesiątki tysięcy, dziś co najwyżej kilka tysięcy[...]. Jeszcze są tacy, którzy wzywają: ,,Franco zmartwychwstań, naród cię potrzebuje!", ale jest ich już naprawdę garstka. Obecnie Franco jest zdecydowanie i programowo usuwany z pamięci narodowej i przestrzeni publicznej. W 2007 roku weszło w życie prawo o pamięci historycznej, regulujące m.in. kwestie stosunku państwa wobec spuścizny frankistowskiej oraz dotyczące polityki kulturalnej i historycznej w wersji lewico-liberalnej [...].

Szczerze zachęcam do lektury! 



Tytuł: Generał Franco i jego Hiszpania (1897-1975)
Autor: Tadeusz Zubiński
Wydawnictwo: Fronda
Liczba stron: 432
Książkę można kupić na stronie wydawnictwa ---> KLIK 






Marcin Wolski ,,I stała się ciemność"



             I stała się ciemność jest zbiorem niepublikowanych dotąd opowiadań, które powstawały na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Utwory te swego czasu były czytane przez aktorów magazynu ,,60 minut na godzinę", jednak nierzadko zaprzestawano ich kontynuacji na antenie radia w wyniku działań wewnętrznej cenzury. Autor uzależnia powstanie kolejnych części od reakcji czytelników na niniejszą publikację. Ja jednak sądzę, że pisarz powinien mieć już przygotowywane teksty i być właśnie po rozmowie z wydawcą:), ponieważ jak zwykle nie zawiódł swoich fanów (zgadza się, jestem wielką fanką Wolskiego, ale o tym już było wielokrotnie na moim blogu:)). 
 
            Niekonwencjonalne pomysły autora, dosadny — czasem też subtelny — humor w kontekście przedstawiania czytelnikom dość poważnych, czasem doniosłych historycznie wydarzeń jest specyficzny tylko dla Wolskiego. Styl pisania autora jest na tyle charakterystyczny, że jego pióro można wyczuć zaledwie po kilku zdaniach. 
             Na książkę składają się następujące opowiadania:

·         I stała się ciemność ( około 100 stron)
·         Dziennik znaleziony w taczce (około 80 stron)
·       oraz 23 opowiadania z magazynu ,,60 minut na godzinę" (każde liczy od 3 do maksymalnie 5 stron)

            Pierwsze opowiadanie ukazuje historię pewnego dziennikarza, który przypadkowo zamiast do Aniołowa wybiera się do Czartowej, z której to miejscowości ma napisać artykuł na temat tamtejszego folkloru. Miasteczko wydaje się być zupełnie takie jak ukazuje okładka książki —  tajemnicze, pełne grozy, niebezpieczne. Okazuje się, że główny bohater znajduje się w samym piekle, które odkryje przed nim swe podwoje. Drugie opowiadanie jest moim ulubionym (bawiłam się podczas czytania jakbym była na występie pierwszorzędnego kabaretu). Przedstawia historię związaną z odnalezieniem na wysypisku śmieci dziennika, który był spisywany przez  prominentnego działacza komunistycznego. Zapiski te ukazują życie codzienne jego oraz jego rodzinny w bardzo satyrycznym ujęciu, chociaż jakby się chwilę zastanowić to autor z pewnością wiernie odwzorował ówczesną rzeczywistość. Dalej mamy już bardzo krótkie opowiadania, część z nich to opowieści rodem z gatunku science-fiction. 

            Jestem przekonana, że książka Wolskiego swoją różnorodnością trafi w gust wielu czytelników, a jeśli zdarzy się tak, że zbiór ten będzie pierwszym spotkaniem z jego twórczością, to jestem przekonana, że jednocześnie stanie się początkiem wielkiej, fascynującej literackiej podróży.

Tytuł: I stała się ciemność
Autor: Marcin Wolski
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Liczba stron: 276




     Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:

Tomasz Sakiewicz ,,Bajki dla Marysi i Alicji"



          Tomasz Sakiewicz od wielu lat jest dziennikarzem. Jak można dowiedzieć się z okładki, autor na studiach zajmował się psychologią kliniczną dziecka, a mając już swoje pociechy pisał dla nich opowiadania, które następnie czytał im na dobranoc. Dość szybko nagromadziło się tyle bajek, że utworzyły się z tego pokaźne tomiki. Historie prezentowane w zbiorze Bajki dla Marysi i Alicji są zatem ,,sprawdzone" na córkach autora, które skądinąd żadnych zastrzeżeń swego czasu nie zgłosiły:), toteż wydaje mi się, że jest to najlepsza rekomendacja dla rodziców, którzy jeszcze zastanawiają się nad prezentem pod choinkę dla swoich dzieci, a wpadli na pomysł zakupu książki z intrygującymi bajkami.
 
            Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu mówiło się o tym, że w Polsce pisze się zdecydowanie za mało wartościowych bajek dla dzieci. Czuło się ten niedosyt, stąd też marzeniem niektórych osób było założenie wydawnictwa, w którym można by było wydawać książki przeznaczone wyłącznie dla najmłodszego odbiorcy, byli też i tacy, którzy nie ustawali w wysiłkach i sami wzięli się za tworzenie przepięknych opowieści dla dzieci — czasem udało się wydać je drukiem. Jak dziś wygląda rynek literatury dziecięcej? Wydaje mi się, że rozwija się bardzo dobrze, a m.in. książka Tomasza Sakiewicza jest tego doskonałym przykładem.   

            Już na wstępie pierwszej opowieści autor wyjaśnia, czym jest bajka:

Jest wyspa zaczarowana, niedostępna dla zwykłych ludzi. Płynie się na nią za horyzont, przez spienione fale, wiry morskie i blisko niebezpiecznych raf, o które każdy statek łatwo może się rozbić. Po drodze na śmiałków, którzy chcą tam dotrzeć, czekają niebezpieczne potwory. Wyspę tę żeglarze od dawna nazywają Bajką, bo nie wiadomo tak naprawdę, jak wygląda, a nawet czy na pewno istnieje...

            W książce znajdują się 22 bajki, które uczą wrażliwości, wzruszają, ukazują świat wartości, piętnują zło. Zdążyłam już przeczytać kilka historii dzieciom w wieku 7-8 lat i muszę przyznać, że były zachwycone. Dodatkowo ich zadaniem było zapamiętanie jak najwięcej szczegółów, ponieważ później musiały wykonać rysunek do swojej ulubionej bajki. Szczególnie przypadła im do gustu opowieść zatytułowana Pożegnanie bałwanka. Współczuły Joasi — osieroconej dziewczynce, zaniedbywanej przez wujka, który nigdy nie miał dla niej czasu. Jako że nikt nie opowiadał jej bajek na dobranoc, sama musiała je sobie wymyślać. Wyobraziła sobie historię o bałwanku, który we śnie był jej najlepszym przyjacielem. Kiedy nieopodal szkoły zauważyła bałwana przypominającego tego ze snu, postanowiła się nim zaopiekować. Nowy przyjaciel okazywał jej wdzięczność kiedy tylko dziewczynka zasypiała. Tymczasem nieuchronnie zbliżała się wiosna. Joasia postara się, by jej przyjaciel jak najdłużej z nią został.

         Książkę jak najbardziej polecam. Jest elegancko wydana — ma twardą oprawę, kredowy papier, uwagę przykuwa też ozdobiony brokatem tytuł i błyszczące, srebrne gwiazdy na okładce. Uwielbiam i kolekcjonuję dopracowane w najdrobniejszym szczególe publikacje, a ta zdecydowanie spełniła moje oczekiwania.




 
Tytuł: Bajki dla Marysi i Alicji
Autor: Tomasz Sakiewicz
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Liczba stron: 212

 Za możliwość przeczytania książki dziękuję: