Koncert Meli Koteluk w Elblągu

        Wczoraj, tj. 23 sierpnia, byłam na niesamowitym koncercie Meli Koteluk w ramach Elbląskich Nocy. Festiwalu Piosenki Wartościowej. Występ artystki miał miejsce na dziedzińcu Centrum Sztuki Galerii El. Odkąd zdobyłam bilety, odliczałam dni do tego wyjątkowego spotkania. :) I takie było - doskonałe nagłośnienie, oświetlenie, które robiło wrażenie oraz wokal, który na żywo brzmi o wiele lepiej niż ten zarejestrowany na płycie, co było dla mnie miłym zaskoczeniem.

       Już prawie rok jestem pełna podziwu dla jej wielkiego talentu. Nie dość, że tworzy wraz z zespołem piękną muzykę, to jeszcze jest autorką tekstów wszystkich piosenek, które zamieściła na debiutanckiej płycie Spadochron. Utwory zaskakują dojrzałością i oryginalnością, czym bardzo szybko zjednała sobie wielu fanów, którzy od piosenki - poza wyjątkową melodią - oczekują również wartościowego tekstu. 

       Jak pewnie wiecie z opisu, bardzo cenię muzykę, która wzrusza, więc Mela jak najbardziej na tak:) 






Jeśli chcielibyście posłuchać kilku piosenek, pozwólcie, że odeślę Was do moich ulubionych na youtube:)
P.S.
Mela życzy wszystkim fanom OTWARTEGO SPADOCHRONU :)

Marcin Wolski ,,Post-Polonia"



       Dzisiaj kolejne już spotkanie z twórczością Marcina Wolskiego. Wspominałam już kiedyś, iż jego powieści dzielę na ambitne i te nieco lżejsze, których celem jest zapewnienie czytelnikowi pierwszorzędnej rozrywki. Post-Polonia znajduje się w tej drugiej kategorii. Jest świetną satyrą polityczną, która ukazuje skutki dzisiejszych rozwiązań na arenie rodzimej i międzynarodowej.

        Marcin Wolski jako doskonały obserwator polskiej i zagranicznej sceny politycznej oraz znawca przemian społecznych postanowił stworzyć  powieść będącą wypadkową prześmiewczych wyobrażeń autora na temat sytuacji geopolitycznej Polski w nie tak odległej przyszłości. Inspiracji — jak sami się przekonacie —autorowi nie brakowało. 



         Oto mamy rok 2020. Europa jest pogrążona w kryzysie: bankructwo Grecji skutkuje sprzedażą tamtejszych wysp, Hiszpania popada w coraz większe długi. Do Polski dziwnym trafem nie dochodzą te informacje, ponieważ zachłyśniętych ,,zieloną wyspą" obywatelom nie dostarcza się rzetelnych informacji, nie wyprowadza się ich z tej ogólnonarodowej euforii, za to serwuje ogłupiającą papkę: 

[...] większość z tych informacji nie przebiła się do polskiego społeczeństwa, no bo jak? Z ogólnie dostępnych kanałów zniknęły wiadomości, a jeśli nawet tu i ówdzie się pojawiały, dotyczyły katastrof żywiołowych, zdarzeń niezwykłych oraz celebrytów.

        Polska jest krajem pogrążonym w kryzysie. Prezydent i premier podejmują arbitralną decyzję i bez konsultacji z obywatelami oddają suwerenność Polski Królestwu Szwecji. Media podejmują wielką akcję propagandową popierającą kontrowersyjne rozstrzygnięcie, jednak społeczeństwo nie podda się tak łatwo, zacznie się buntować przeciw ciemiężycielom i zorganizuje ruch oporu. Oddaniu Polski pod berło króla Szwecji sprzeciwi się cała plejada barwnych postaci, których o patriotyzm nikt by nie podejrzewał: pojawi się Emilia Fajans — kobieta lekkich obyczajów, Michałko Księdzów — haker, były więzień, Janosik Glizda Kościeliski — zbójnik, Kordian Chamiak — porucznik BOR-u. Jednak kto powiedział, że i w tych ludziach nie może nastąpić przemiana duchowa? Wszystko wskazuje na to, że Polskę czeka drugi potop szwedzki — niby strasznie, ale jako że mamy do czynienia z satyrą, to będzie bardzo wesoło, a po lekturze mnóstwo refleksji. 

         Bardzo podobał mi się pomysł autora, by wykorzystać w powieści technologię oraz zjawiska fantastyczne. Poza tym Wolski nadał swoim bohaterom dość zabawne nazwiska, które od razu przywołują na myśl ich pierwowzór w rzeczywistości. To wszystko sprawia, że powieść czyta się dość szybko i przyjemnie. Zapraszam więc do przeczytania o Polsce przyszłości w krzywym zwierciadle.:)

Tytuł: Post-Polonia
Autor: Marcin Wolski
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Liczba stron: 240


Za możliwość przeczytania książki autora, którego bardzo cenię, dziękuję wydawnictwu: 

Książkę zgłaszam do wyzwania:
 

,,Czy jeszcze warto rozmawiać?"




        Bardzo  cieszy mnie fakt, że mogłam przeczytać książkę na temat programu publicystycznego Warto rozmawiać, który cieszył się ogromną popularnością wśród widzów w latach 2004—2011. Z tego co pamiętam, obejrzałam zaledwie kilkanaście odcinków i publikacja ta dodatkowo wzmogła moją ciekawość archiwalnymi odcinkami, które zamierzam właśnie teraz obejrzeć. Wyprodukowano ponad 250 odcinków, dzięki którym Polacy mieli możliwość oglądu ważnych problemów społecznych, politycznych, religijnych, obyczajowych z dwóch perspektyw. Tym samym mieli możliwość wyrobienia sobie własnej, niezależnej opinii. 


        Wiadomo, że wokół programu narosło wiele kontrowersji. Zarzucano Janowi Pospieszalskiemu, że ma nikłe pojęcie o moderowaniu dyskusji. Kilka lat temu na łamach wielu periodyków zarzucano, że jest moderatorem nieobiektywnym, że zdradza widzom swój stosunek do omawianych w programie kwestii. Ja jednak chciałabym zapytać, czy dzisiejsi dziennikarze prowadzący tego typu programy wykazują bezstronność? Zdecydowanie nie! Różnica między Pospieszalskim a tymi dziennikarzami jest taka, że był prowadzącym, który starał się zapraszać gości, którzy reprezentowali odmienne poglądy. Jeśli natomiast nie zgadzał się z jakimś stanowiskiem, nie bombardował uczestnika dyskusji sarkazmem, nie ośmieszał, a starał się wyciągnąć od niego jak najwięcej informacji, by tym samym jak najlepiej naświetlić widzowi konkretną sprawę. Czy dziennikarze, którzy dzisiaj prowadzą podobne programy są równie kulturalni? Nie sądzę. Tylko, że im nie zarzuca się złej moderacji, a stawia za wzór rzetelnego dziennikarstwa, mimo że w studio mamy z reguły gości, którzy reprezentują jednomyślność, a publiczność ma wielką satysfakcję, gdy ta większość ironizuje z jednego, który myśli inaczej. Moim zdaniem ,,ironizuje" to eufemizm — bardziej pasowałoby tu słowo ,,nagonka", ale to  tylko moja opinia. Dlaczego takiemu prowadzącemu nie zarzuca się braku obiektywizmu i nie zdejmuje się jego programu z ramówki, a Pospieszalskiemu zdejmuje się program z anteny z powodów politycznych?

        O tym wszystkim przeczytacie w książce, w której wieloletni sekretarz redakcji i  redaktor Warto rozmawiać — Sylwia Krasnodęmbska rozmawia z prowadzącym — Janem Pospieszalskim, współtwórcą — Pawłem Nowackim oraz producentem, reżyserem i współscenarzystą — Maciejem Pawlickim. Dowiemy się, że twórcy programu mieli odwagę, by dyskutować o tematach, których inni dziennikarze nie poruszali bądź dotykali ich bardzo powierzchownie, albo wręcz posunęli się do manipulacji. Pospieszalski nie bał się takich tematów jak: Jaki seks, w jakiej szkole; Dziecko, płód czy odpad szpitalny; Pigułka jak cukierek i cudowna szczepionka; Prawo do aborcji czy prawo do życia; AIDS w USA chorobą homoseksualistów; Anoreksja chorobą rodziny; Kobiety dyskryminowane; Mieszkanie własne nie na własność; Misja Tomasza Turowskiego; Tajemnica bezkarności; Reżimowe wietnamskie służby w Polsce; Kto nie ma praw człowieka?; Korupcja chorobą przewlekłą; Śledztwo katyńskie itd.

       Dziennikarze przedstawiają nam program od kuchni, a także przyznają się, na które tematy drugi raz by się nie zdecydowali. Opowiedzą o nagonce na program, o wszystkich trudnościach, z jakimi przyszło im się zmierzyć przez te kilka lat.


Tytuł: Czy jeszcze warto rozmawiać?
Autor: Sylwia Krasnodęmbska
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Liczba stron: 100

Za możliwość przeczytania o realizacji programu Warto rozmawiać dziękuję wydawnictwu:




Książkę zgłaszam do wyzwania:
oraz


Dorota Kania ,,Cień tajnych służb”



           Dorota Kania jest dziennikarką. Od 2008 roku jest związana ze Strefą Wolnego Słowa: ,,Gazetą Polską", ,,Gazetą Polską Codziennie", portalem ,,niezależna.pl". Jej zainteresowania oscylują wokół tematyki działania służb specjalnych przed rokiem 89. i ich funkcjonowania we współczesnej Polsce. Jej nazwisko znalazło się na liście Raportu Departamentu Stanu USA w związku z łamaniem przez Polskę wolności słowa. 

          Autorka podejmuje temat niewyjaśnionych przez prokuraturę tajemniczych samobójstw i morderstw. Próbuje odpowiedzieć na niezwykle nurtujące pytanie: Dlaczego do dzisiaj nie rozwikłano kwestii tych zgonów, mimo że śledczy dysponowali niezbitymi dowodami? Okazuje się, że mordercy nie starali się nawet specjalnie zacierać śladów, które ewidentnie wskazywały na ich tożsamość, a wręcz bez żadnego skrępowania pozostawiali na miejscu zbrodni odciski palców, niedopałki papierosów, ślady krwi. Czy to zwykłe niedbalstwo czy może niczym nie zmącona pewność, że i tak nie dosięgnie ich wymiar sprawiedliwości. Tylko kto może być aż tak pewny bezkarności?

          Publikacja opatrzona jest podtytułem, który doskonale naświetla jej treść: Polityczne zabójstwa. Niewyjaśnione samobójstwa. Niepublikowane dokumenty. Nieznane archiwa
Dorota Kania pisze we wstępie, co skłoniło ją do napisania tej książki:

Czytając materiały poszczególnych postępowań prokuratorskich i sądowych, dokumenty archiwalne i historyczne, zobaczyłam, że niemal w każdym opisanym w niniejszej książce śledztwie pojawiają się funkcjonariusze służb specjalnych PRL. Służby, które miały pozostać reliktem minionej epoki, w rzeczywistości stały się głównym rozgrywającym w polskim biznesie i polityce po roku 1989. Czy był to czysty przypadek, że powiązani z nimi ludzie ginęli często w tajemniczych okolicznościach?


            Na Cień tajnych służb składa się 14 rozdziałów, w których dziennikarka śledcza opisuje poszczególny przypadek. Zajęła się badaniem sprawy śmierci: Andrzeja Stuglika, Alicji i Piotra Jaroszewiczów, Marka Papały, Ireneusza Sekuły, Jacka Dębskiego, Jeremiasza Barańskiego, Marka Karpia, Krzysztofa Olewnika, Grzegorza Michniewicza, Stefana Zielonki, Andrzeja Leppera, Leszka Tobiasza, Sławomira Petelickiego. Czternasty rozdział poświęcony jest ofiarom, które zginęły tuż przed katastrofą smoleńską oraz zatrważającej liczbie ofiar po katastrofie. 

               Autorka dowodzi, że wiele głośnych zabójstw upozorowanych było na samobójstwa. Brali w tym udział specjalistycznie wyszkoleni pracownicy tajnych służb. Dlaczego Ci ludzie musieli zginąć? Dorota Kania w niektórych sprawach nie udziela konkretnych odpowiedzi, pozostawia pole do rozważań dla czytelników, którzy, jeśli doskonale odnajdują się w meandrach polskiej polityki po 89. roku, nie będą mieli problemu z wyrobieniem sobie własnej opinii. Autorka w żadnym wypadku nie wygłasza autorytatywnych osądów, chyba że dowody są na tyle niezbite, że byłoby naiwnością wierzyć w oficjalne wersje przyczyn zgonów.

         W książce zamieszczono kserokopie dokumentów, które autorka otrzymała z prokuratury, sądów i zasobów Instytutu Pamięci Narodowej. Co warto podkreślić, to nas pewno fakt, iż Dorota Kania pisze przystępnym językiem i opowiada o poszczególnych przypadkach w bardzo zajmujący sposób. Zachęcam zatem wszystkich zainteresowanych tematyką do jak najszybszego zapoznania się z tą książką. 

Tytuł: Cień tajnych służb
Autor: Dorota Kania
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Liczba stron: 208


Za możliwość zgłębienia wiedzy o autorce i zapoznania się z efektami jej wieloletniej pracy serdecznie dziękuję:


Książkę zgłaszam do wyzwania:
oraz
 a także